To wszystko prawda, a w efekcie powoduje to niezdolność korporacji do szybkiego dostosowywania się do nowych realiów świata interaktywnego. Jest 2012, a większość korporacyjnych produkcji nie uwzględnia wersji mobilnych stron (i zwykle jest to odwrotnie proporcjonalne do chęci agencji lub wewnętrznych zespołów), a o stałej pracy nad produktem internetowym nie wspomnę.
Dlatego też tak popularne kiedyś „robienie portali społecznościowych” pod egidą korporacji okazało się niewypałem (długie i siermiężne procesy akceptacji wszystkiego uniemożliwiają testowanie, eksperymentowanie i dostosowywanie się do społeczności).
Myślę, że część korporacji pójdzie po rozum do głowy i przyjmie bardziej start-upowe procesy rozwoju produktów. Uważam też, że częściej korporacje będą wchodzić w partnerstwo z różnymi start-upami, aby nie wymyślać koła na nowo. Szczególnie, że zwykle kończy się na wielokącie i tylko czasami foremnym.